poniedziałek, 26 marca 2018

A jednak nie... | Gwiazdy i ja 3

Wieczorem wrócili rodzice. Zdążyłam już nakarmić gości, ale mamie nie umknęło ile chleba zniknęło.
-Jej, twoje koleżanki mają apetyt. Mogłabyś zawołać Sarę? Mam coś dla jej mamy…
-Mamo, ale Sary nie ma….
-To kto dzisiaj u ciebie nocuje?
To był moment, którego się obawiałam. Mogłam skłamać i stracić zaufanie rodziców, lub powiedzieć prawdę i narazić się na ich wściekłość.
-Więc?- ponaglił mnie tata.
-The Qix…
Zapadła grobowa cisza.
-Ty żartujesz, prawda?- mama wyglądała jakby zaraz miała mnie zabić.
-Nie…
-Wiesz, że będziesz mieć szlaban?
-Tak…
-Co masz na swoje usprawiedliwienie?
-Zgodziłaś się…
-Tak, żeby znajomi u ciebie nocowali, a nie jakieś gwiazdy muzyki, których twórczości nawet nie lubię!
-A co miałam zrobić? Nie mieli dokąd pójść! Poprosili o nocleg…
-Musisz nauczyć się asertywności!
-Nie. Widzisz? Jestem asertywna!
-Ona ma rację.- włączył się tata. –Kamila często odmawia.
Nie miałam zamiaru dłużej kłócić się z mamą i wyszłam z salonu. Pobiegłam na górę i całkowicie zapominając o gościach wpadłam do swojego pokoju. Otwierając drzwi potknęłam się o but i wywaliłam wprost w ramiona Jasona. A ten idiota, choć początkowo mnie złapał, udawał, że tego wcale nie zrobił i wypuścił mnie. A ja spadłam na ziemię, nieźle obijając sobie przy tym kolana.
Sam spojrzał się na mnie pozbawionym wyrazu spojrzeniem. I pomyśleć, że jeszcze dziś rano byłam w nim po uszy zakochana! Starałam się z klasą podnieść, ale zakwasy mi na to nie pozwoliły. Gerry zaczął chichotać.
-I co was tak bawi?! Prawie się zabiłam!- wrzasnęłam.
Odniosło to jednak skutek odwrotny niż się spodziewałam. Wszyscy w pokoju wybuchli śmiechem. A rozryczałam się z bezsilności. Tylko Jason spoważniał.
Warknął coś do reszty zespołu a tamci też się uspokoili. Podniósł mnie. Nie zaprotestowałam, bo byłam zajęta szlochaniem.
-Sorry.- szepnął mi do ucha.
Wyszedł ze mną z pokoju. Usiedliśmy na schodach, a on zapytał.
-Czio to była za kłótnia?
-Nieważne.
-Ok.
Nagle opamiętałam się. Przecież go nie lubię.
-Idę spać. Cześć.- wstałam szybko i weszłam do garderoby, zostawiając go samego na korytarzu. Wiem, że to nie było miłe. I cieszę się z tego.
Posiedziałam chwilę między kurtkami, a gdy się uspokoiłam, postanowiłam wziąć prysznic.
Kiedy wyszłam z garderoby, stanęłam oko w oko z Jasonem. Spojrzałam mu w oczy. On mi też. Pomału objął mnie i już miał mnie pocałować, gdy otworzył się drzwi i stanął w nich Gerry.
-Hey, Jason… We’re find Her diary…
-Że co?!- poczułam, że robi mi się gorąco. Wyrwałam się z objęć Jasona.- Daj mi ten pamiętnik! W tej chwili!
-Ok.- zgodził się niechętnie.
Zaproszenie ich do domu nie było najlepszym pomysłem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon
synestezja
panda graphics