Wieczorem
wrócili rodzice. Zdążyłam już nakarmić gości, ale mamie nie
umknęło ile chleba zniknęło.
-Jej,
twoje koleżanki mają apetyt. Mogłabyś zawołać Sarę? Mam coś
dla jej mamy…
-Mamo,
ale Sary nie ma….
-To
kto dzisiaj u ciebie nocuje?
To
był moment, którego się obawiałam. Mogłam skłamać i stracić
zaufanie rodziców, lub powiedzieć prawdę i narazić się na ich
wściekłość.
-Więc?-
ponaglił mnie tata.
-The
Qix…
-Ty
żartujesz, prawda?- mama wyglądała jakby zaraz miała mnie zabić.
-Nie…
-Wiesz,
że będziesz mieć szlaban?
-Tak…
-Co
masz na swoje usprawiedliwienie?
-Zgodziłaś
się…
-Tak,
żeby znajomi u ciebie nocowali, a nie jakieś gwiazdy muzyki,
których twórczości nawet nie lubię!
-A
co miałam zrobić? Nie mieli dokąd pójść! Poprosili o nocleg…
-Musisz
nauczyć się asertywności!
-Nie.
Widzisz? Jestem asertywna!
-Ona
ma rację.- włączył się tata. –Kamila często odmawia.
Nie
miałam zamiaru dłużej kłócić się z mamą i wyszłam z salonu.
Pobiegłam na górę i całkowicie zapominając o gościach wpadłam
do swojego pokoju. Otwierając drzwi potknęłam się o but i
wywaliłam wprost w ramiona Jasona. A ten idiota, choć początkowo
mnie złapał, udawał, że tego wcale nie zrobił i wypuścił mnie.
A ja spadłam na ziemię, nieźle obijając sobie przy tym kolana.
Sam
spojrzał się na mnie pozbawionym wyrazu spojrzeniem. I pomyśleć,
że jeszcze dziś rano byłam w nim po uszy zakochana! Starałam się
z klasą podnieść, ale zakwasy mi na to nie pozwoliły. Gerry
zaczął chichotać.
-I
co was tak bawi?! Prawie się zabiłam!- wrzasnęłam.
Odniosło
to jednak skutek odwrotny niż się spodziewałam. Wszyscy w pokoju
wybuchli śmiechem. A rozryczałam się z bezsilności. Tylko Jason
spoważniał.
Warknął
coś do reszty zespołu a tamci też się uspokoili. Podniósł mnie.
Nie zaprotestowałam, bo byłam zajęta szlochaniem.
-Sorry.-
szepnął mi do ucha.
Wyszedł
ze mną z pokoju. Usiedliśmy na schodach, a on zapytał.
-Czio
to była za kłótnia?
-Nieważne.
-Ok.
Nagle
opamiętałam się. Przecież go nie lubię.
-Idę
spać. Cześć.- wstałam szybko i weszłam do garderoby, zostawiając
go samego na korytarzu. Wiem, że to nie było miłe. I cieszę się
z tego.
Posiedziałam
chwilę między kurtkami, a gdy się uspokoiłam, postanowiłam wziąć
prysznic.
Kiedy
wyszłam z garderoby, stanęłam oko w oko z Jasonem. Spojrzałam mu
w oczy. On mi też. Pomału objął mnie i już miał mnie pocałować,
gdy otworzył się drzwi i stanął w nich Gerry.
-Hey,
Jason… We’re find Her diary…
-Że
co?!- poczułam,
że robi mi się gorąco. Wyrwałam się z objęć Jasona.- Daj mi
ten pamiętnik! W tej chwili!
-Ok.-
zgodził się niechętnie.
Zaproszenie
ich do domu nie było najlepszym pomysłem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz